To on odpowiada za line-up na Pol’And’Rock Festival. Wywiad z Bartłomiejem Stolarkiem.
„Zapis historii musi trafić we właściwe miejsce, aby ludzie pamiętali kiedyś, że było takie wydarzenie, którego zazdrości nam świat.” – dla Video Brothers Music z Bartłomiejem Stolarkiem (Pol’And’Rock Festival) rozmawia Dominik Pajewski.
Rozmawiamy chwilę przed startem Pol’and’Rock Festival. Jak nastroje w zespole?
Wszystko dopinane na ostatni guzik. Mogę wypowiedzieć się o swoich przyjaciołach, którzy tworzą Dział Muzyczny Fundacji WOŚP, z którymi blisko pracuję na co dzień. Jeśli widzę, że nie za dużo rozmawiamy, to wiem, że jesteśmy na etapie finiszu. Co roku staramy się całość zamknąć przy preprodukcji, bo to najważniejsza rzecz, aby nie denerwować się już na miejscu.
To już druga edycja w Czaplinku. Jak oceniacie lokalizację?
Jeśli chodzi o produkcję czy dojazdy — jest to dużo sympatyczniejsze miejsce. Klimat imprezy nie zmienił się od pierwszej edycji festiwalu. Topografia — oczywiście tak. Jestem wychowany na Kostrzynie, mam ogromny sentyment do tego miejsca. Dużo więcej rzeczy musieliśmy zbudować sami, na przykład kanalizację. Co za tym idzie — rosną koszta, w efekcie czego Mała Scena jest połączona z ASP (Akademia Sztuk Przepięknych).
Ile osób zaangażowanych jest w tworzenie festiwalu?
Ekipa Fundacji liczy około 40 osób. Do tego dochodzi ekipa Agencji Eventowej Boscata, która odpowiada finalnie za produkcję. Doliczmy zwłaszcza naszych festiwalowiczów, którzy swoimi uwagami również tworzą tę imprezę.
Pokojowy Patrol to jednostka obecna podczas całego festiwalu. Co trzeba zrobić, aby być jej częścią?
Najlepiej zgłosić się przez naszą stronę na szkolenie i być gotowym na przeżycie niesamowitej przygody w ośrodku szkoleniowym. Do tego trzeba chcieć wziąć udział we wspólnym tworzeniu festiwalu w czerwonej koszulce, tak cenionej i rozpoznawalnej dzisiaj.
Kto marzy ci się na scenie Pol’And’Rocka?
Wiesz co, wymienię i powiem dlaczego.
1. Clawfinger, bo pamiętam koncert jako najlepszy w historii z poziomu widza, a nie osoby organizującej. Głosowałem wtedy na Złotego Bączka, którego właśnie wygrali.
2. Papa Roach, bo gadamy co roku i co roku chłopaki dają znać, że chcieliby nas odwiedzić ponownie, ale do tego finalnie nie dochodzi, bo nie ma ich w trasie.
3. Turnstile jeśli chodzi o nowości i świeżynki nie grające w Polsce. Pytanie czy ten zespół dzisiaj jest osiągalny finansowo dla jakiegokolwiek polskiego festiwalu?
4. King Gizzard & The Lizard Wizard, czyli booking z którego byłem bardzo dumny i mam nadzieję ich zobaczyć.
Jak Jurek Owsiak przeżywa kolejny festiwal?
U Jurka nie ma rutyny. To człowiek-orkiestra. Cieszy się z każdej wiadomości od uczestników w swojej audycji. Należy pamiętać, że cała odpowiedzialność jest na jego barkach, on na końcu za wszystko odpowiada. Ogromny szacunek w tym miejscu dla niego, bo czasami się zastanawiam jak ja przyjąłbym taki ciężar psychiczny na klatę.
Jak wygląda klucz doboru artystów na Pol’And’Rock?
Trzeba prezentować poziom, który nam odpowiada i grać muzykę, która akurat pasuje pod daną edycję festiwalu. Słuchamy tego co chcą ludzie, ale tak naprawdę szukamy wykonawców, u których czujemy, że dadzą radę na scenie oraz udzieli im się atmosfera. Naszą misją jest prezentacja muzyki, która wywoła na odbiorcach efekt ”WOW”, a niekoniecznie będzie to znany wykonawca. Nasza impreza nie jest biletowana, więc nie musimy patrzeć na słupki.
Wymień jeden koncert, który zostanie ci w pamięci do końca życia.
Byłem na nim pięć minut! Serio, musiałem uciekać do pracy, ale to co usłyszałem na intrze koncertu Modestep oraz pierwszym numerze, ten bas z potężnego nagłośnienia — to było coś, po czym nie dziwię się, że zespół zdobył nagrodę publiczności. Jeśli chodzi o całość to zdecydowanie Shaka Ponk. Topowa koncertowa kapela, która moim zdaniem powinna być dużo bardziej znana na świecie. Co za ekspresja, muzyka, wszystko!
Najzabawniejsze festiwalowe momenty?
Na pewno spotkanie zespołu Dog Eat Dog dzień po koncercie.. na pasażu handlowym, gdzie postanowili dać drugi występ. Śmiałem się też trochę z production managera zespołu Machine Head, bo myśleli, że Polska jest dużo bliżej od Węgier niż założyli. Finalnie grali bez próby.
Krąży taka opinia, że hip-hop nie bardzo ma możliwość pojawienia się na Pol’And’Rocku. To prawda?
House of Pain, Dilated Peoples, Łona & Webber, Nullizmatyka, Grubson, gościnny występ Peji czy Liroya, do tego chłopaki z Cypress Hill i Public Enemy grający z Prophets of Rage. Trochę tego było, może nie dużo w skali 29. wydarzeń, ale też wybieramy takich wykonawców, którzy pasują do imprez rockowych, a ci pasowali. Od lat próbujemy ściągnąć Jurassic 5, ale nie ma ich w trasie. Najchętniej szukamy live-bandów.
Festiwal się kończy, kurz opada i… co dalej?
Nad kolejną edycją pracujemy już. Kurz nie opada. Urlop we wrześniu, a przed nim — zamykanie spraw po festiwalu, podziękowania, dopięcie nowych wydawnictw, które na pewno się ukażą, uzupełnienie naszego kanału na YouTube czy streamingów. Umowy, kwity, czyli zupełnie inna część — bardzo zakulisowa, ale papiery muszą się zgadzać, a zapis historii musi trafić we właściwe miejsce, aby ludzie pamiętali kiedyś, że było takie wydarzenie, którego zazdrości nam świat.
Dzięki za rozmowę i do zobaczenia na festiwalu!
Dzięki, widzimy się!
BARTŁOMIEJ STOLAREK
(ur. 01.11.1987 r. w Warszawie)
Booking manager – Pol’and’Rock Festival.
Wykształcenie
Wyższe – Europeistyka / Obronność międzynarodowa
Ulubione zespoły
The Chemical Brothers (zagraniczny), Lao Che (polski) i wiele innych, ale nie starczy miejsca.
Ulubione filmy
4 pokoje, Interstellar, Las Vegas Parano
Hobby
Piłka Nożna, muzyka, gry i góry.